Organizmy państwowe, w skład których weszły ziemie polskie nie były przychylne koncepcji państwa opartego na średniej własności. Najbardziej ekstremalnym przykładem była Rosja carska. Kraj wielkich przestrzeni i wielkiej własności i do tego chronicznie przeżarty korupcją, która z definicji umożliwia powstanie wielkich majątków ustosunkowanym osobom, a bezlitośnie niszczy słabszą drobna i średnia własność, której na korumpowanie po prostu nie stać. Z kolei premiujące niemalże militarna dyscyplinę Prusy nie patrzyły bynajmniej życzliwym okiem na niezależną i sobiepańską kulturę średniaków, która po prostu postanowiły systematycznie spacyfikować.
Wydawać by się mogło, że średniej własności na której oparta była kultura Rzeczypospolitej można już pisać epitafium.
Jednak jak się okazało byłoby to epitafium zdecydowanie przedwczesne.
Wydawać by się mogło, że średniej własności na której oparta była kultura Rzeczypospolitej można już pisać epitafium.
Jednak jak się okazało byłoby to epitafium zdecydowanie przedwczesne.
1. Jak feniks z popiołu - czyli polscy średniacy w caracie i pozostałych zaborach
Przez większa część czasu polityka caratu wobec ziem polskich była istotnie polityka opresyjną. Jednak współistniały z nią inne trendy, które sprawiły, że polska klasa średnia zaczęła się szybko i nieoczekiwane rozwijać.
Pierwszym czynnikiem była wewnątrz rosyjska polityka rozgrywania wielkiej własności, która okazała się skuteczna w ograniczaniu wpływów polskich możnowładców dając tym samym, niejako przez przypadek, więcej przestrzeni polskim średniakom.
Kolejnym czynnikiem był chroniczny niedobór kadr dla zarządzania wielkim imperium Romanowów. Otwierało to olbrzymie możliwości dla przedstawicieli polskiej klasy średniej, dobrze wykształconej i od dzieciństwa wprawianej w zarządzanie własnym majątkiem. Ich wiedza i nawyki okazały się bezcenne. Nawet wśród kadry oficerskiej potężnej armii carskiej Polacy byli nadreprezentowani. Jak obliczył minister wojny Rosji Dimitrij Milutin w latach 1860-tych , aż 35 % korpusu oficerskiego armii rosyjskiej stanowili Polacy. Lista Polaków zasłużonych chociażby dla poznania i zagospodarowania wschodnich prowincji imperium jest długa. Wystarczy wspomnieć o Benedykcie Dybowskim, Leonie Barszczewskim, Janie Czerskim czy Bronisławie Piłsudskim. Były nawet miasta we wschodniej części Rosji, które zostały w pewnym momencie kulturowo niemalże zdominowane przez osiedlających się tam przedstawicieli polskiej klasy średniej. Przykładem takiego miasta był Irkuck końca XIX wieku.
Najważniejszym jednak czynnikiem, który doprowadził do umocnienia się polskiej klasy średniej (i to we wszystkich zaborach) były zmiany cywilizacyjne jakie dokonywały się w kulturze europejskiej po rewolucji przemysłowej.
Przez większa część czasu polityka caratu wobec ziem polskich była istotnie polityka opresyjną. Jednak współistniały z nią inne trendy, które sprawiły, że polska klasa średnia zaczęła się szybko i nieoczekiwane rozwijać.
Pierwszym czynnikiem była wewnątrz rosyjska polityka rozgrywania wielkiej własności, która okazała się skuteczna w ograniczaniu wpływów polskich możnowładców dając tym samym, niejako przez przypadek, więcej przestrzeni polskim średniakom.
Kolejnym czynnikiem był chroniczny niedobór kadr dla zarządzania wielkim imperium Romanowów. Otwierało to olbrzymie możliwości dla przedstawicieli polskiej klasy średniej, dobrze wykształconej i od dzieciństwa wprawianej w zarządzanie własnym majątkiem. Ich wiedza i nawyki okazały się bezcenne. Nawet wśród kadry oficerskiej potężnej armii carskiej Polacy byli nadreprezentowani. Jak obliczył minister wojny Rosji Dimitrij Milutin w latach 1860-tych , aż 35 % korpusu oficerskiego armii rosyjskiej stanowili Polacy. Lista Polaków zasłużonych chociażby dla poznania i zagospodarowania wschodnich prowincji imperium jest długa. Wystarczy wspomnieć o Benedykcie Dybowskim, Leonie Barszczewskim, Janie Czerskim czy Bronisławie Piłsudskim. Były nawet miasta we wschodniej części Rosji, które zostały w pewnym momencie kulturowo niemalże zdominowane przez osiedlających się tam przedstawicieli polskiej klasy średniej. Przykładem takiego miasta był Irkuck końca XIX wieku.
Najważniejszym jednak czynnikiem, który doprowadził do umocnienia się polskiej klasy średniej (i to we wszystkich zaborach) były zmiany cywilizacyjne jakie dokonywały się w kulturze europejskiej po rewolucji przemysłowej.
2. Kadry pilnie poszukiwane
W części świata pozostającej w orbicie kultury zachodniej XIX wiek był okresem burzliwego rozwoju przemysłu i miast. Rozwój ten był konsekwencją coraz to nowych odkryć naukowych i wynalazczości, których osiągnięcia przenikały w postaci coraz to nowych wynalazków do życia codziennego.
W nieprawdopodobnym tempie rozrastały się miasta - stając się coraz bardziej skomplikowanymi tworami zarządzanie którymi i których obsługa wymagały dużych umiejętności.
Ponadto rozwój środków komunikacji umożliwiał coraz większą centralizacje państw i przejmowanie przez nie funkcji przedtem pozostających w gestii innych struktur.
Wszystko to wymagało zastępów wykształconych pracowników . Powoli cała machina przemysłowo-państwowa uzależniała się od wysoko wykształconych kadr niezbędnych do jej obsługi. Wiedza była w cenie i to rosnącej w tempie logarytmicznym. Tej wykształconej i coraz bardziej majętnej grupy ludzi nie można było już dłużej wrzucać do tej samego worka co pogardzany "gmin". Tym bardziej, że grupa ta, świadoma swojej wartości zaczęła stopniowo upominać się o coraz większe przywileje i je dostawała. Zmiany te prowadziły do uformowania się w społeczeństwach zachodnich powstałych na bazie kultury feudalnej nowej warstwy społecznej dla której ukuto nazwę klasy średniej jako czegoś pośredniego pomiędzy gminem i arystokracja.
Wszystko to powodowało wykształcanie się nowych rozwiązań cywilizacyjnych opartych na coraz większych zabezpieczeniach prawnych dla posiadaczy średnich dochodów. Czerpanie korzyści z takiego rozwoju sytuacji było czymś naturalnym dla ludzi uformowanych w kulturze dominacji średniej własności i w związku z tym przyzwyczajonych do znacznej samodzielności, korzystania z istniejących rozwiązań prawnych i do współdecydowania o tym co się dzieje w najbliższym otoczeniu. Ten trend więc wyjątkowo sprzyjał polskim średniakom.
W części świata pozostającej w orbicie kultury zachodniej XIX wiek był okresem burzliwego rozwoju przemysłu i miast. Rozwój ten był konsekwencją coraz to nowych odkryć naukowych i wynalazczości, których osiągnięcia przenikały w postaci coraz to nowych wynalazków do życia codziennego.
W nieprawdopodobnym tempie rozrastały się miasta - stając się coraz bardziej skomplikowanymi tworami zarządzanie którymi i których obsługa wymagały dużych umiejętności.
Ponadto rozwój środków komunikacji umożliwiał coraz większą centralizacje państw i przejmowanie przez nie funkcji przedtem pozostających w gestii innych struktur.
Wszystko to wymagało zastępów wykształconych pracowników . Powoli cała machina przemysłowo-państwowa uzależniała się od wysoko wykształconych kadr niezbędnych do jej obsługi. Wiedza była w cenie i to rosnącej w tempie logarytmicznym. Tej wykształconej i coraz bardziej majętnej grupy ludzi nie można było już dłużej wrzucać do tej samego worka co pogardzany "gmin". Tym bardziej, że grupa ta, świadoma swojej wartości zaczęła stopniowo upominać się o coraz większe przywileje i je dostawała. Zmiany te prowadziły do uformowania się w społeczeństwach zachodnich powstałych na bazie kultury feudalnej nowej warstwy społecznej dla której ukuto nazwę klasy średniej jako czegoś pośredniego pomiędzy gminem i arystokracja.
Wszystko to powodowało wykształcanie się nowych rozwiązań cywilizacyjnych opartych na coraz większych zabezpieczeniach prawnych dla posiadaczy średnich dochodów. Czerpanie korzyści z takiego rozwoju sytuacji było czymś naturalnym dla ludzi uformowanych w kulturze dominacji średniej własności i w związku z tym przyzwyczajonych do znacznej samodzielności, korzystania z istniejących rozwiązań prawnych i do współdecydowania o tym co się dzieje w najbliższym otoczeniu. Ten trend więc wyjątkowo sprzyjał polskim średniakom.
3. Za każdym razem feniks jest jakby trochę inny, ale jakby podobny.
O ile I Rzeczypospolita była strukturą stanową, w której, przynajmniej politycznie dominowała drobna i średnia szlachecka własność ziemska , o tyle w XIX wieku herby przestały mieć znaczenie. W nowych warunkach gospodarczo-cywilizacyjnych klasą średnią był nie tylko właściciel ziemski, ale również przedsiębiorca, czy dobrze zarabiający urzędnik, lekarz, artysta etc. Innymi słowy każdy, kto mógł się wylegitymować średnim dochodem i/lub dobrym wykształceniem.
Nowa klasa średnia, która zaczynała zaludniać miasta była więc barwna zbieraniną ; byłych herbowych posiadaczy ziemskich, bogacących się chłopów, mieszczan, rzemieślników, kupców - innymi słowy wszystkich którym w nowych warunkach udawało się osiągnąć dochód kwalifikujący się jako średni. Dominowała w niej jednak kultura średniej własności szlacheckiej.
Być może było to spowodowane w pewnym stopniu snobizmem. Wskazuje na to chociażby istniejąca wtedy moda na "wżenianie" się w herby, W tym czasie zresztą wszechobecny trend, który we wszystkich krajach pozwalał wielkim, lecz zubożałym rodom na podratowanie swojej finansowej pozycji. Herb i przynależność do "starej szlachty" na polskich ziemiach również miały spory "sex appeal", co zresztą zostało pokazane w literaturze, chociażby w "Lalce" Prusa, czy "Ziemi obiecanej" Reymonta. Fikcja nie odbiegała daleko od rzeczywistości. Za "herbowych" swoje dzieci wydawali nawet tacy potentaci jak Jan Bloch czy Leopold Kronenberg. Wydaje się jednak, że nie snobizm był głównym czynnikiem sprawiającym, że kultura nowej klasy średniej kształtowała się na bazie szlacheckich wzorców.
Dużo bardziej istotne były chyba jednak względy praktyczne. Szczególnie w zaborze rosyjskim. Kultura szlachecka I Rzeczypospolitej była w gruncie rzeczy kultura samo-organizowania się średniej własności w warunkach słabej władzy centralnej wokół uzgodnionych, ogólnie akceptowanych zasad. Carat był organizmem co prawda silnie scentralizowanym, lecz nieefektywnym, pogrążonym w ciągłym bałaganie. Obie sytuacje pomimo iż z politycznego punktu widzenia skrajnie różne z praktycznego punktu widzenia premiowały podobne postawy - polegania na sobie, współdziałania z osobami o posiadającymi podobne interesy i a w żadnym wypadku nie liczenia, że jakaś siła centralna coś ustali czy zorganizuje.
W innych zaborach, szczególnie pruskim, władza centralna była może sprawniejsza, ale za to częstokroć nieprzyjazna. Premiowało to również nawyki samodzielności i samoorganizowania wykształcone przez stan szlachecki państwa o słabej władzy centralnej. Tyle, ze tym razem w celu obrony przed wrogim a nawet opresyjnym państwem.
Wszystko to sprawiło, ze polska klasa średnia istniejąca w XIX i pierwszych dekadach XX wieku nawiązywała do tradycji średniej własności szlacheckiej dominującej w I Rzeczypospolitej i miała jej specyficzną charakterystykę. Była lojalna względem siebie, przywiązana do swojej własności i dumna ze swojej swojej niezależnej do granic warcholstwa i niesubordynacji natury. Z niezależnością szła jednak w parze odpowiedzialność za konsekwencje własnych działań i najbliższe otoczenie - wytworzona jeszcze w czasach gdy gospodarując na własnych morgach nie można było uciec od konsekwencji tego co działo się w bliższym i dalszym sąsiedztwie.
O ile I Rzeczypospolita była strukturą stanową, w której, przynajmniej politycznie dominowała drobna i średnia szlachecka własność ziemska , o tyle w XIX wieku herby przestały mieć znaczenie. W nowych warunkach gospodarczo-cywilizacyjnych klasą średnią był nie tylko właściciel ziemski, ale również przedsiębiorca, czy dobrze zarabiający urzędnik, lekarz, artysta etc. Innymi słowy każdy, kto mógł się wylegitymować średnim dochodem i/lub dobrym wykształceniem.
Nowa klasa średnia, która zaczynała zaludniać miasta była więc barwna zbieraniną ; byłych herbowych posiadaczy ziemskich, bogacących się chłopów, mieszczan, rzemieślników, kupców - innymi słowy wszystkich którym w nowych warunkach udawało się osiągnąć dochód kwalifikujący się jako średni. Dominowała w niej jednak kultura średniej własności szlacheckiej.
Być może było to spowodowane w pewnym stopniu snobizmem. Wskazuje na to chociażby istniejąca wtedy moda na "wżenianie" się w herby, W tym czasie zresztą wszechobecny trend, który we wszystkich krajach pozwalał wielkim, lecz zubożałym rodom na podratowanie swojej finansowej pozycji. Herb i przynależność do "starej szlachty" na polskich ziemiach również miały spory "sex appeal", co zresztą zostało pokazane w literaturze, chociażby w "Lalce" Prusa, czy "Ziemi obiecanej" Reymonta. Fikcja nie odbiegała daleko od rzeczywistości. Za "herbowych" swoje dzieci wydawali nawet tacy potentaci jak Jan Bloch czy Leopold Kronenberg. Wydaje się jednak, że nie snobizm był głównym czynnikiem sprawiającym, że kultura nowej klasy średniej kształtowała się na bazie szlacheckich wzorców.
Dużo bardziej istotne były chyba jednak względy praktyczne. Szczególnie w zaborze rosyjskim. Kultura szlachecka I Rzeczypospolitej była w gruncie rzeczy kultura samo-organizowania się średniej własności w warunkach słabej władzy centralnej wokół uzgodnionych, ogólnie akceptowanych zasad. Carat był organizmem co prawda silnie scentralizowanym, lecz nieefektywnym, pogrążonym w ciągłym bałaganie. Obie sytuacje pomimo iż z politycznego punktu widzenia skrajnie różne z praktycznego punktu widzenia premiowały podobne postawy - polegania na sobie, współdziałania z osobami o posiadającymi podobne interesy i a w żadnym wypadku nie liczenia, że jakaś siła centralna coś ustali czy zorganizuje.
W innych zaborach, szczególnie pruskim, władza centralna była może sprawniejsza, ale za to częstokroć nieprzyjazna. Premiowało to również nawyki samodzielności i samoorganizowania wykształcone przez stan szlachecki państwa o słabej władzy centralnej. Tyle, ze tym razem w celu obrony przed wrogim a nawet opresyjnym państwem.
Wszystko to sprawiło, ze polska klasa średnia istniejąca w XIX i pierwszych dekadach XX wieku nawiązywała do tradycji średniej własności szlacheckiej dominującej w I Rzeczypospolitej i miała jej specyficzną charakterystykę. Była lojalna względem siebie, przywiązana do swojej własności i dumna ze swojej swojej niezależnej do granic warcholstwa i niesubordynacji natury. Z niezależnością szła jednak w parze odpowiedzialność za konsekwencje własnych działań i najbliższe otoczenie - wytworzona jeszcze w czasach gdy gospodarując na własnych morgach nie można było uciec od konsekwencji tego co działo się w bliższym i dalszym sąsiedztwie.
4. Konsekwencje odrodzenia klasy średniej.
Tak więc za ironie losu należy uznać to, że polska klasa średnia podniosła się ..... pod zaborami. Nie wynikało to bynajmniej z łaskawości zaborców, tylko z ogólnoświatowych trendów, ograniczenia wpływów rodzimej magnaterii i dużej zdolności dostosowawczej społeczeństwa wyrosłego na bazie własności alodialnej
Było to szczególnie dobrze widoczne pod zaborem rosyjskim gdzie z jednej strony prowadzono politykę wynarodowiania i opresji, a z drugiej strony wygłodniały rynek rosyjski i brak kadr do obsługi wielkiego imperium kreował niezliczone możliwości.
Kolej warszawsko- wiedeńska była pierwszą ważna koleją w wielkim imperium carów, to Warszawa stała się wkrótce jednym z najważniejszych - o ile nie najważniejszym - węzłem komunikacyjnym. To właśnie na ziemiach polskich rozwinął się potężny przemysł dostarczający na chłonny rynek rosyjski. Polscy inżynierowie, finansiści, przemysłowcy mogli liczyć również na zatrudnienie w różnych zakątkach imperium, które zawsze borykało się z brakiem kadr.
Sprzyjające warunki i aktywizacja klasy średniej doprowadziło do szybkiego rozwoju ziem polskich, które stały się jedna z najlepiej rozwiniętych części imperium carskiego. I co więcej tą częścią, która ominął główny nurt wrzenia rewolucyjnego. Co stanowiło swoisty fenomen. W ten sposób polska klasa średnia przygotowywała grunt pod odzyskanie własnego państwa, którego jednak nie będzie miała czasu do końca odbudować...
Tak więc za ironie losu należy uznać to, że polska klasa średnia podniosła się ..... pod zaborami. Nie wynikało to bynajmniej z łaskawości zaborców, tylko z ogólnoświatowych trendów, ograniczenia wpływów rodzimej magnaterii i dużej zdolności dostosowawczej społeczeństwa wyrosłego na bazie własności alodialnej
Było to szczególnie dobrze widoczne pod zaborem rosyjskim gdzie z jednej strony prowadzono politykę wynarodowiania i opresji, a z drugiej strony wygłodniały rynek rosyjski i brak kadr do obsługi wielkiego imperium kreował niezliczone możliwości.
Kolej warszawsko- wiedeńska była pierwszą ważna koleją w wielkim imperium carów, to Warszawa stała się wkrótce jednym z najważniejszych - o ile nie najważniejszym - węzłem komunikacyjnym. To właśnie na ziemiach polskich rozwinął się potężny przemysł dostarczający na chłonny rynek rosyjski. Polscy inżynierowie, finansiści, przemysłowcy mogli liczyć również na zatrudnienie w różnych zakątkach imperium, które zawsze borykało się z brakiem kadr.
Sprzyjające warunki i aktywizacja klasy średniej doprowadziło do szybkiego rozwoju ziem polskich, które stały się jedna z najlepiej rozwiniętych części imperium carskiego. I co więcej tą częścią, która ominął główny nurt wrzenia rewolucyjnego. Co stanowiło swoisty fenomen. W ten sposób polska klasa średnia przygotowywała grunt pod odzyskanie własnego państwa, którego jednak nie będzie miała czasu do końca odbudować...
5. Własne państwo - II RP
II Rzeczypospolita istniała tylko 20 lat. W ciągu tego nieprawdopodobnie krótkiego okresu zdołano zbudować państwo, lub raczej posklejać je z kompletnie nie przystających części. W 1919 roku składało się ono z pozornie niepasujących do siebie puzzli, pochodzących z trzech różniących się od siebie organizmów państwowych o całkowicie różnych nawykach gospodarczo-politycznych.
W sposób przerysowany widać to było w wojsku polskim, którego kadra oficerska pochodząca głównie z armii carskiej i austro-węgierskiej miała nawet problemy z komunikacją. O takich sprawach jak potrzeba dyscypliny czy strategia wojenna, czy nawet terminologia nie wato nawet wspominać. Jak pisze Piotr Jaźwiński w poświęconej wojsku II RP książce "Oficerowie i dżentelmeni" dialog pomiędzy pochodzącym z zaboru austriackiego generałem Potenem i pochodzącym z zaboru rosyjskiego generałem Śląskim na ćwiczeniach między-pułkowych wyglądał tak
"(...)
- On tamtędy nie przejdze - powiada do Śląskiego Poten
- Nu, a dlaczego ma nie przejść?
- Bo tam jest sadzawka.
- Na karcie ja nie widzę żadnej sadzawki.
- No ja. Bo ona nie jest na karcie tylko w lasku. Szwadron strzelców konnych.
"Sadzawka" miała znaczyć - zasadzka (...)".
Podobnie było w niemalże każdej dziedzinie życia. Do tego dochodziły konflikty religijne, narodowościowe, klasowe w przynajmniej pewnym stopniu podsycane z zewnątrz. Wspólna jednak była jednak kultura przywiązanie do własności i poczucie bycia gospodarzem na własnym terenie.
Ta specyficzna kultura samooganizowania się i niesubordynacji zarazem, silnego przywiązania do własności (co w tamtych czasach utożsamiane było z ziemią) i poczucia odpowiedzialności za mniejszy lub większy kawałek otoczenia sprawiła, ze pozbawione jednolitych struktur państwo polskie zorganizowało się niejako oddolnie w całość z którą pomimo wszystko utożsamiała się większość obywateli. Pomimo wielu niedoskonałości, ciągłych tarć pomiędzy różnymi grupami, afer korupcyjnych i tradycyjnej na tym obszarze słabości struktur państwowych państwo polskie ze swoim specyficzna kulturą społeczną stało się wartością, którą wielu chciało w 1939 roku i latach następnych bronić. I to zarówno przed kolektywizmem sowieckim jak i zdominowanymi przez wielki przemysł faszystowskim Niemcami.
Można zaryzykować nawet powiedzenie, ze rok 1939 i lata II wojny światowej były kolejna szarża polskich średniaków. Niestety tym razem była to szarża przegrana....
Wypada więc na koniec postawić pytanie. Czy pozostało jeszcze coś ze specyficznej kultury, która rozwinęła się w tym zakątku Europy? I czy na tyle dużo by w dogodnych warunkach doszło do odrodzenia się kultury polskich średniaków tym razem dostosowanej do warunków panujących we współczesnym świecie?
Więcej o klasie średniej w linkach pod obrazkami.
II Rzeczypospolita istniała tylko 20 lat. W ciągu tego nieprawdopodobnie krótkiego okresu zdołano zbudować państwo, lub raczej posklejać je z kompletnie nie przystających części. W 1919 roku składało się ono z pozornie niepasujących do siebie puzzli, pochodzących z trzech różniących się od siebie organizmów państwowych o całkowicie różnych nawykach gospodarczo-politycznych.
W sposób przerysowany widać to było w wojsku polskim, którego kadra oficerska pochodząca głównie z armii carskiej i austro-węgierskiej miała nawet problemy z komunikacją. O takich sprawach jak potrzeba dyscypliny czy strategia wojenna, czy nawet terminologia nie wato nawet wspominać. Jak pisze Piotr Jaźwiński w poświęconej wojsku II RP książce "Oficerowie i dżentelmeni" dialog pomiędzy pochodzącym z zaboru austriackiego generałem Potenem i pochodzącym z zaboru rosyjskiego generałem Śląskim na ćwiczeniach między-pułkowych wyglądał tak
"(...)
- On tamtędy nie przejdze - powiada do Śląskiego Poten
- Nu, a dlaczego ma nie przejść?
- Bo tam jest sadzawka.
- Na karcie ja nie widzę żadnej sadzawki.
- No ja. Bo ona nie jest na karcie tylko w lasku. Szwadron strzelców konnych.
"Sadzawka" miała znaczyć - zasadzka (...)".
Podobnie było w niemalże każdej dziedzinie życia. Do tego dochodziły konflikty religijne, narodowościowe, klasowe w przynajmniej pewnym stopniu podsycane z zewnątrz. Wspólna jednak była jednak kultura przywiązanie do własności i poczucie bycia gospodarzem na własnym terenie.
Ta specyficzna kultura samooganizowania się i niesubordynacji zarazem, silnego przywiązania do własności (co w tamtych czasach utożsamiane było z ziemią) i poczucia odpowiedzialności za mniejszy lub większy kawałek otoczenia sprawiła, ze pozbawione jednolitych struktur państwo polskie zorganizowało się niejako oddolnie w całość z którą pomimo wszystko utożsamiała się większość obywateli. Pomimo wielu niedoskonałości, ciągłych tarć pomiędzy różnymi grupami, afer korupcyjnych i tradycyjnej na tym obszarze słabości struktur państwowych państwo polskie ze swoim specyficzna kulturą społeczną stało się wartością, którą wielu chciało w 1939 roku i latach następnych bronić. I to zarówno przed kolektywizmem sowieckim jak i zdominowanymi przez wielki przemysł faszystowskim Niemcami.
Można zaryzykować nawet powiedzenie, ze rok 1939 i lata II wojny światowej były kolejna szarża polskich średniaków. Niestety tym razem była to szarża przegrana....
Wypada więc na koniec postawić pytanie. Czy pozostało jeszcze coś ze specyficznej kultury, która rozwinęła się w tym zakątku Europy? I czy na tyle dużo by w dogodnych warunkach doszło do odrodzenia się kultury polskich średniaków tym razem dostosowanej do warunków panujących we współczesnym świecie?
Więcej o klasie średniej w linkach pod obrazkami.
Na stronie wykorzystano obrazy następujących malarzy polskich;
WadysawPodkowiski "Ulica Nowy Świat w Warszawie w dzień"
Józef Rapacki "Wieczór na Placu Teatralnym w Warszawie"
Wincenty Trojanowski. "Plac Maksymiliana w Monachium nocą"
Franciszek Ksawery Siemianowski "Widok Krakowa z Krzemionek Podgórskich"
Marcin Zaleski "Rynek Krakowski przed 1836 rokiem"
Augusta Kochanowska "Na łódzkiej ulicy"
Napolein Orda "Gniezno"
fotografia Placu Teatralnego w Warszawie ze zbiorów US Library of Congress.
fotografia ul Mochnackiego w Warszawie z lat 1930-tych
Wszystkie dzieła sztuki wykorzystane na stronie znajdują się w domenie publicznej i zostały zaczerpnięte z Wikimedia Commons . |