Vademecum historyczne
Kapituła Wielkiego Kalesona - rys historyczny
Jak mówi poeta "nic nowego pod słońcem". Kapituła Wielkiego Kalesona więc ideą nową także nie jest. Historia pokazuje, że Kapituł Wielkiego Kalesona było w niej dostatek, wręcz za każdym razem kiedy z mroków dziejów wynurza się jakiś urząd natychmiast wynurza się także wgryziona w jego łydkę niczym bulterrier jakaś Kapituła Wielkiego Kalesona, którą z niekreślonych bliżej przyczyn określano zwykle mianem "bandy".
Przedstawimy więc znane z historii wydarzenia w których (jak podejrzewamy) maczała ręce jakaś Kapituła Wielkiego Kalesona
Przedstawimy więc znane z historii wydarzenia w których (jak podejrzewamy) maczała ręce jakaś Kapituła Wielkiego Kalesona
Kapituła Wielkiego Kalesona po niemiecku czyli Dyl Sowidrzał
Dyl Sowidrzał był prywatnym przedsiębiorcą świadczącym obwoźne usługi różne. Wdręczony ścigającą go urzędową biurokracją postanowił podejść do niej na wesoło (zupełnie tak jak my) i rozpocząć plecienie jej licznych psikusów do których należało np dosłowne wykonywanie biurokratycznych poleceń. Tu przyznajemy się uczciwie, że pan ten jest pod niektórymi względami naszym niedoścignionym wzorcem i ideałem, a naszym skrytym marzeniem jest w szczególności dorównanie śladowi jaki zostawił w technologii tj. naszych pośladków uwiecznionych na muzealnym urządzeniu grzewczym.
Kapituła Wielkiego Kalesona po angielsku czyli Robin Hood
Przyznajemy, że działalność tej kapituły jest szczególnie bliska naszemu sercu z uwagi na wspólne problemy mieszkaniowe. Jak rozumiemy Robin Hood zmuszony przez szeryfa do opuszczenia swojego zameczku udał się w las, gdzie zbudował sobie chatkę (my też rozważaliśmy tę opcję ostatniej zimy, zniechęcił nas jedynie brak możliwości podłączenia w lesie mikrofalówki). Robin Hood z mikrofalówki nie korzystał, żył więc sobie w lesie w zdrowiu i spokoju dręcząc raz na jakiś czas pachołków nadzoru budowlanego w sprawie możliwości usunięcia zagrożenia zdrowia w jego zameczku, którym przesyłał swoje podania na pergaminie przywiązanym do strzały.
Kapituła Wielkiego Kalesona po amerykańsku czyli Bostonska Herbatka
Treścia tej kapituły był wspólny problem który nurtował mieszkańców osiedla zwanego Bostonem oraz sprzedawców sprzedających na ich osiedlowym bazarku. Mieszkańcy chcieli zaopatrywać się na bazarku, a sprzedawcy na bazarku sprzedawać. Niestety na drodze ich szczęśliwej kooperacji stanęły złowrogie służby sanitarne, które postanowiły zamknąć bazarek zmuszając mieszkańców do zaopatrywania się wyłącznie w supermarkecie "U Jurka III Brytyjskiego" gdzie ceny były znacznie wyższe, a dowożony zza morza towar nieświeży. Rozwścieczonych mieszkańców dobiła ostatecznie ogłoszona przez supermarket oszukańcza promocja na herbatę, zebrali się więc i zdemolowali supermarket "U Jurka III Brytyjskiego" dewastując zapasy promocyjnej herbaty, a następnie pozbyli się ze swojego osiedla zarówno Jurka jak i skorumpowanych przez niego służb sanitarnych. Uwolnione od zamorskich biurokratów osiedle weszło w okres dynamicznego rozwoju którego skutkiem było guma do żucia, kawa bezkofeinowa i wysłanie człowieka na księżyc.
Kapituła Wielkiego Kalesona po szwajcarsku czyli Wilhelm Tell
Historia zdaje się wskazywać, że Wilhelm Tell był wynalazcą celownika laserowego. Niestety biedaczek wyprzedzał znacznie swoją epokę, więc kiedy zgłosił się w celu opatentowania swojego wynalazku usłyszał, że po pierwsze nie ma takiego czegoś jak laser ,jest co najwyżej lasso. Po drugie jego wynalazek nie ma żadnego zastosowania.
Zdesperowany Wilhelm Tell podjął próbę demonstracji użyteczności swojego wynalazku przy pomocy precyzyjnego zestrzelenia jabłka z głowy. Niestety nie przekonało to urzędnika, który upierał się, że jabłek nikt na głowie nie nosi, więc wynalazek do ich zestrzeliwania jest całkowicie bezużyteczny. Historia milczy co stało się dalej z wynalazkiem Wilhelma Tella. Nie można wykluczyć jednak, że porzucił on zajmowanie się laserami i zajął się innymi wynalazkami co tłumaczy skąd wzięły się nazwy tellefon, tellewizor, telleportacja itp.
Zdesperowany Wilhelm Tell podjął próbę demonstracji użyteczności swojego wynalazku przy pomocy precyzyjnego zestrzelenia jabłka z głowy. Niestety nie przekonało to urzędnika, który upierał się, że jabłek nikt na głowie nie nosi, więc wynalazek do ich zestrzeliwania jest całkowicie bezużyteczny. Historia milczy co stało się dalej z wynalazkiem Wilhelma Tella. Nie można wykluczyć jednak, że porzucił on zajmowanie się laserami i zajął się innymi wynalazkami co tłumaczy skąd wzięły się nazwy tellefon, tellewizor, telleportacja itp.
Kapituła Wielkiego Kalesona kresowa czyli Bohdan Chmielnicki
Powyższa kapituła stanowi przykład że petent kiedy jest już naprawdę rozwścieczony nieustannym odrzucaniem swoich podań zdolny jest do wszystkiego. Zarzewie konfliktu w tym przypadku stanowiły roszczenia do nieruchomości oraz małżonki do których rościli sobie prawo Chmielnicki oraz urzędnik zwany podstolnikiem, przy czym rację miał ewidentnie Chmielnicki, a przyznawana była ona podstolnikowi (skąd to znamy). Kiedy zawiodły już wszelkie sposoby eskalacji sprawy do jednostek nadrzędnych (skąd to znamy) rozwścieczony Chmielnicki postanowił pozbyć się ze swojego terenu urzędnika razem z reprezentowanym przez niego państwem, co mu się w całkiem zgrabnie udało. Cytując staropolskie przysłowie "Urzędniku nie drażnij petenta dla sportu, bo żeby odwiedzić babcię w sąsiedniej gminie będziesz potrzebował paszportu".
Kapituła Wielkiego Kalesona po goralsku czyli Janosik
Okolica, w której działała ta kapituła, jak również ogólne okoliczności jej działalności każą nam podejrzewać, że zarzewiem konfliktu z lokalym urzędem mógł być sposób rozliczania dotacji europejskich na gospodarowanie w niekorzystnych warunkach. Janosik przywalony ilością formularzy, które musiał wypełnić w celu zadeklarowania posiadanych owiec kwalifikowanych oraz wdrożenia systemu HACCP przy produkcji oscypka wyraził swoją jednoznaczną i dobitną opinię na temat duszącej go biurokracji rzucając ciupagą w załącznik do załącznika formularza uzupełniającego, a następnie udał się w góry, gdzie zajął się produkcją niewystandaryzowanego oscypka za pomocą niekwalifikowanych owiec.
Kapituła Wielkiego Kalesona po francusku czyli Napoleon Bonaparte
Napoleon Bonaparte stanowi wspaniały przykład działania przysłowia "obyś wpadł w łapska własnej biurokracji". Ten dzielny człowiek długie lata spędził na podbijaniu Europy oraz ustanawianiu regulujących wszelkie przejawy jej funkcjonowania urzędów. W końcu przeszedł na wcześniejszą emeryturę i udał się na wyspę św Heleny z zamiarem życia jak w reklamie OFE. Kiedy zobaczył pierwszy przelew ze swoją emeryturą myślał, że to pomyłka. Uprzejmy urzędnik upewnił go jednak, że wszystko się zgadza co do grosza. Napoleon próbował awanturować się twierdząc, że za otrzymaną sume nijak nie utrzyma sobie, konia oraz ordynansa, urzędnik okazał się jednak całkowicie odporny na te rzeczowe argumenty. "Ale ja jestem cesarzem" powiedział wtedy Napoleon, "a ja młodszym podinspektorem" odparł urzędnik "i co mi zrobisz".
Napoleona krew dosłownie zalała "daj mi sto dni pasożycie ty urzędowy, to zobaczysz" warknął.
Reszta jest już historią. Dość powiedzieć, że wściekłego Napoleona zjednoczone armie inspektoratów ubezpieczeń i innych okolicznych mocarstw zatrzymały dopiero pod Waterloo.
Napoleona krew dosłownie zalała "daj mi sto dni pasożycie ty urzędowy, to zobaczysz" warknął.
Reszta jest już historią. Dość powiedzieć, że wściekłego Napoleona zjednoczone armie inspektoratów ubezpieczeń i innych okolicznych mocarstw zatrzymały dopiero pod Waterloo.
Kapituła Wielkiego Kalesona po czesku czyli Franz Kafka
Franz Kafka w odróżnieniu od dotychczas opisywanych członków Kapituł Wielkiego Kalesona był człowiekiem niespotykanie spokojnym. Kiedy udręczyły go okoliczne urzędy nie podniósł wielkiego krzyku, ani nie zebrał bandy która zajęła się plądrowaniem okolicznych przyczółków administracji państwowej.
Historia zaczęła się kiedy Kafka postanowił uzyskać zaświadczenia o konieczności przydziału dodatkowego papieru kancelaryjnego w celu prowadzenia działalności literackiej. Kiedy w końcu Kafka papier uzyskał, okazało się, że na skutek błędu przydzielono mu papier nie kancelaryjny, ale inny nawinięty na rolki i mający zupełnie inne zastosowanie niż pisanie. Kafka próbował złożyć szereg odwołań, które załatwiano przeważnie odmownie, złośliwie sugerując przy tym, że zamówienie zrealizowane zostało poprawnie gdyż widocznie jego twórczość literacka podobnie jak otrzymany papier jest do d... Odwołania te opublikowane pod wiele mówiącą nazwą "Proces" (administracyjny) stanowią wielce użyteczny i zawsze aktualny podręcznik opisujący jak działają urzędy.
Historia zaczęła się kiedy Kafka postanowił uzyskać zaświadczenia o konieczności przydziału dodatkowego papieru kancelaryjnego w celu prowadzenia działalności literackiej. Kiedy w końcu Kafka papier uzyskał, okazało się, że na skutek błędu przydzielono mu papier nie kancelaryjny, ale inny nawinięty na rolki i mający zupełnie inne zastosowanie niż pisanie. Kafka próbował złożyć szereg odwołań, które załatwiano przeważnie odmownie, złośliwie sugerując przy tym, że zamówienie zrealizowane zostało poprawnie gdyż widocznie jego twórczość literacka podobnie jak otrzymany papier jest do d... Odwołania te opublikowane pod wiele mówiącą nazwą "Proces" (administracyjny) stanowią wielce użyteczny i zawsze aktualny podręcznik opisujący jak działają urzędy.
Więcej o Kapitule Wielkiego Kalesona i ..... |